Czym ten znak różni się od innych?
Dopiero zaczynałam uczyć się czytać i pisać, kiedy obejrzałam rysunkową dobranockę, której nie zapomniałam do dziś: trzech mężczyzn jechało konno, w pewnym momencie wszyscy spadli ze swoich koni, konie przebiegły po nich i ruszyły przed siebie. Nad grzbietem każdego pojawiły się znaki zapytania. Konie galopowały, nad nimi znaki zapytania, po jeźdźcach nie było ani śladu. Byłam przekonana, że znak zapytania oznacza śmierć. Nie chciałam nauczyć się go pisać, a przy czytaniu omijałam go wzrokiem.
Czym znak, który jest nam obcy, różni się od innych znaków? Dopóki go nie odszyfrujemy, może mieć dla nas wartość estetyczną, innej nie jesteśmy w stanie mu przypisać. Być może tworzy zaporę znaczenia - jak słowa w obcym języku, albo alfabet inny od tych, którymi się posługujemy - ale jednocześnie decyduje o tym, ile uwagi przykładamy do jego piękna. Nasze nieprzyzwyczajone oko wodzi za zaokrągleniami, śledzi szarpnięcia. To jak pływanie wokół skał – nie wiemy, jakich są rozmiarów, co czyha na nas pod wodą, czy mogą nas zranić, czy może nawet ich nie dotkniemy. Kiedy nie rozumiemy jakiegoś znaku, patrzymy na niego dłużej, często ze wzmożoną uwagą. Podobnie bywa z romansami.
Czy rozumiemy język, którego używa Małgorzata Szymankiewicz? Nie wiem, czy go rozumiem, czy tylko opływam go ostrożnie, jak ukrytą skałę. Ale podobnie jak muzyka, zaskakuje moje zmysły niczym opowieść niezagłuszona anegdotą. Gdybym miała znowu 23 lata, napisałabym: „Schubert spotyka Björk nad szwajcarskim jeziorem”. Jednak mam więcej niż 23 lata, a ta plama w kolorze ciemnego granatu, to jestem ja. Jej nieregularne brzegi to moje doświadczenia, wszystko, co przyprowadziło mnie do „dzisiaj”. Wysłałam wiadomość i patrzę w ekran. Została dostarczona, to rozłupuje moje miękkie wnętrze niepokojem. Na ekranie pulsują trzy kropki, ktoś do kogo napisałam, odpowiada. Co będzie w tej odpowiedzi? Będę uratowana czy może zrzucona na niewidoczne, podwodne skały? A może nigdy się nie dowiem, jak miała brzmieć ta odpowiedz, bo kropki nagle znikną bez śladu? Dopóki pulsują, jesteśmy w tym wspólnie. Czym ten znak będzie różnić się od innych?
Agnieszka Drotkiewicz
Czym ten znak różni się od innych?
Dopiero zaczynałam uczyć się czytać i pisać, kiedy obejrzałam rysunkową dobranockę, której nie zapomniałam do dziś: trzech mężczyzn jechało konno, w pewnym momencie wszyscy spadli ze swoich koni, konie przebiegły po nich i ruszyły przed siebie. Nad grzbietem każdego pojawiły się znaki zapytania. Konie galopowały, nad nimi znaki zapytania, po jeźdźcach nie było ani śladu. Byłam przekonana, że znak zapytania oznacza śmierć. Nie chciałam nauczyć się go pisać, a przy czytaniu omijałam go wzrokiem.
Czym znak, który jest nam obcy, różni się od innych znaków? Dopóki go nie odszyfrujemy, może mieć dla nas wartość estetyczną, innej nie jesteśmy w stanie mu przypisać. Być może tworzy zaporę znaczenia - jak słowa w obcym języku, albo alfabet inny od tych, którymi się posługujemy - ale jednocześnie decyduje o tym, ile uwagi przykładamy do jego piękna. Nasze nieprzyzwyczajone oko wodzi za zaokrągleniami, śledzi szarpnięcia. To jak pływanie wokół skał – nie wiemy, jakich są rozmiarów, co czyha na nas pod wodą, czy mogą nas zranić, czy może nawet ich nie dotkniemy. Kiedy nie rozumiemy jakiegoś znaku, patrzymy na niego dłużej, często ze wzmożoną uwagą. Podobnie bywa z romansami.
Czy rozumiemy język, którego używa Małgorzata Szymankiewicz? Nie wiem, czy go rozumiem, czy tylko opływam go ostrożnie, jak ukrytą skałę. Ale podobnie jak muzyka, zaskakuje moje zmysły niczym opowieść niezagłuszona anegdotą. Gdybym miała znowu 23 lata, napisałabym: „Schubert spotyka Björk nad szwajcarskim jeziorem”. Jednak mam więcej niż 23 lata, a ta plama w kolorze ciemnego granatu, to jestem ja. Jej nieregularne brzegi to moje doświadczenia, wszystko, co przyprowadziło mnie do „dzisiaj”. Wysłałam wiadomość i patrzę w ekran. Została dostarczona, to rozłupuje moje miękkie wnętrze niepokojem. Na ekranie pulsują trzy kropki, ktoś do kogo napisałam, odpowiada. Co będzie w tej odpowiedzi? Będę uratowana czy może zrzucona na niewidoczne, podwodne skały? A może nigdy się nie dowiem, jak miała brzmieć ta odpowiedz, bo kropki nagle znikną bez śladu? Dopóki pulsują, jesteśmy w tym wspólnie. Czym ten znak będzie różnić się od innych?
Agnieszka Drotkiewicz